Djimmer – mój koń MEM

Muszę Wam powiedzieć kilka słów o naszej relacji – jak wszystko zmieniło się po przeprowadzce. Przez ostatnich kilka miesięcy kiedy jeszcze Djimmer był w pensjonacie dość sporo maglowałam przeróżne ćwiczenia z ziemi aby w końcu nabrał ogłady. Przypomnę – jest to sporawy koń o aparycji dresa z warszawskiej Pragi, którego żadna z nas wolała by nie spotkać po ciemku w bramie tamtejszej kamienicy. Jest jak taki swojski i w sumie dobry ziomek ale tylko dla swoich i tylko jak ma dobry humor i są granty. No bo jak się wkurzy albo uzna, że ma teraz inne plany to iiiiiiidzie, bywa, że po ludziach. No i wracając do tej pracy z ziemi. Nachodziłam się w kółko dosyć sporo, Djimmer zaczął odpowiadać na delikatne sygnały i ogólnie dobrze się bawiliśmy. W obsłudze był ogólnie fajny, zawsze ładnie wracał do boksu, no do rany przyłóż chłopak. Myślałam, że wypracowałam sobie jakiś szacunek czy coś … Natomiast teraz dochodzi do takich błahych sytuacji jak próba wynoszenia śniadania do koni luzem i zonk – nagle się okazuje, że nie mogę przejść bo coś dużego próbuje mi wydrzeć michę siłą :’)

Mam wrażenie, że rzeczy, które sobie wypracowałam w pensjonacie to wszystko pic na wode bo on doskonale wiedział jak wygląda taka rutynowa robota. Czyszczenie, trochę ćwiczeń na placu, żarcie w nagrodę i cześć. Dopiero teraz stawiam go w sytuacjach kiedy naprawdę musi mi zejść z drogi bo inaczej się wkurzę. Przestałam reagować na maślane oczy, jak chcę przejechać z taczką to przejeżdżam i wie, że przejadę po nim jak nie ruszy grubego zadka 😉

Komenda stój jest teraz częściej wzmacniana losowym słowem na “K” i ogólnie przestałam być miła. I wiecie co to działa, dopiero teraz nauczyłam się takiej prawdziwej asertywności bo te ćwiczenia na linie oczywiście są bardzo ważne i pomocne ale jeśli mamy inteligentnego konia o osobowości kamienia to nie wiadomo kto kogo tresuje xD No i biedny Djimmeru jest bardzo mocno zdziwiony, łazi za mną z pytającym wzrokiem i nawet się trochę odchamił. W każdym razie widzę światełko w tunelu, a do tego nauczyłam go dawać buziaczki i teraz ciągle przychodzi i rozdaje!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *