Nagradzanie koni jedzeniem

Nagradzanie smaczkami budzi wiele kontrowersji. Niektórzy boją się, że koń przestanie ich szanować i zacznie traktować jak podajnik do żarcia. Nie ulega wątpliwości, że karmienie z ręki nie jest naturalne dla koni – takie zjawisko w naturze nie występuje. My owszem, dążymy do stworzenia jak najbardziej naturalnych warunków ale chcemy też być fajnymi kumplami dla naszych koni czyż nie? 🙂

Dlatego ja – mimo, że większość znajomych kategorycznie odradzała – nagradzam konie sowicie żarciem za najdrobniejsze postępy (między innymi, stosuję też inne nagrody). Początki były trudne – relacja moja i Djimmera była jeszcze mocno burzliwa i próbował wydzierać mi żarcie siłą. Mimo, że nadal jest rozwydrzonym nastolatkiem (taki już chyba zostanie :P) to wypracowałam u niego kulturalny sposób brania z ręki i czekania na nagrodę. Wałkowaliśmy jednocześnie komendę “stój” (oczywiście na smaki), żeby ZAWSZE czekał na nagrodę.

Przydało się to szczególnie przy nauce wspinania gdzie jak pewnie wiecie na początku również się mocno frustrował i wywijał mi przednimi łapami w złości przed nosem. I tu smaki zdały egzamin chociaż wydawać się by się mogło, że to najbardziej absurdalny pomysł z akurat TYM koniem 🤪 Najważniejsze w naszym przypadku okazało się: nagradzać dopiero wtedy kiedy koń nie próbuje wziąć razem z ręką po łokieć i kończyć zabawę (bez emocji) kiedy zwierz próbuje chamsko wymuszać.

A najfajniejsze jest to, że Djimmer zawsze przychodzi jak mnie widzi – kiedy inne konie uciekają przed człowiekiem i widmem pracy to Djimmer zawsze przychodzi żeby powiedzieć “Co słychać?” no i pewnie “Masz coś dobrego?” Ale potrzeby koni są dość proste (jeśli się je zrozumie) i nie ma w tym nic złego. Istotne jest pozytywne skojarzenie, tylko tyle i aż tyle. O ile się dąży do przyjacielskiej relacji ze zwierzęciem bo z tym różnie bywa …..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *